Jeżeli wam dzisiaj zimno, pomyślcie o 55 Cancri e
Na jej powierzchni zmienilibyście zdanie o dzisiejszej temperaturze na dworze.
55 Cancri e to iście piekielna planeta o rozmiarach 1,85 razy większych od Ziemi. Ze względu na niewielką odległość między planetą a jej gwiazdą macierzystą jej powierzchnia jest rozgrzana do takich temperatur, że ta strona planety, która jest zwrócona do gwiazdy jest pokryta gorącą magmą. Naukowcy szacują, że na jej powierzchni temperatura sięga 2300 stopni Celsjusza. Najnowsze badania wskazują, że planeta - która z czasem otrzymała nazwę Janssen - najprawdopodobniej powstała znacznie dalej gwiazdy, a z czasem zbliżyła się do niej na tyle, że zaczęła się dosłownie topić. Aktualnie na pełne okrążenie gwiazdy planeta potrzebuje zaledwie 18 minut.
Warto tutaj wspomnieć, że wokół gwiazdy zwanej Copernicus, krążą także jeszcze cztery inne planety: Galileo, Brahe, Harriot oraz Lipperhey.
Polećmy jednak trochę dalej
Piekielna planeta znajduje się jakieś 41 lat świetlnych od nas. Tymczasem zupełnie inni naukowcy zajmujący się zupełnie innym rejonem wszechświata zarejestrowali niemal dokładnie rok temu potężny rozbłysk promieniowania gamma. Źródło owego rozbłysku znajduje się drobne 1,1 miliarda lat świetlnych od Ziemi. Cały rozbłysk, który został skatalogowany pod numerem GRB 211211A trwał zaskakujące 50 sekund. To znacznie dłużej niż wszystkie rozbłyski tego typu obserwowane wcześniej. Zazwyczaj trwają one mniej niż dwie sekundy. Od razu było wiadomo, że źródłem musiało być spektakularne wydarzenie.
Badacze z Uniwersytetu Northwestern podejrzewają, że rozbłysk był efektem eksplozji kilonowej, którą miało wywołać zderzenie gwiazdy neutronowej z czarną dziurą. Istne spotkanie na szczycie obejmujące dwa najbardziej fascynujące obiekty kosmiczne, jakie znamy.
Program Artemis to studium biurokracji
Nie, nie. Spokojnie, nie będzie dzisiaj aktualizacji z nudnego obecnie lotu z Księżyca w stronę Ziemi. W mediach jednak dzisiaj pojawił się ciekawy artykuł tłumaczący dlaczego przygotowanie załogowej misji Artemis 2 wymaga co najmniej dwuletnich przygotowań po zakończeniu misji Artemis 1. Wszak, jakby nie patrzeć, misja będzie niemalże lustrzanym odbiciem trwającej obecnie misji.
Okazuje się jednak, że wszystko rozbiło się o pieniądze, i to nie teraz, a niemal dekadę temu. W 2014 roku plan był taki, że rakieta SLS i statek Orion polecą już w 2017 roku. Problemów z rakietą było już sporo, a na dodatek okazało się, że na jej rozwój potrzeba sporo dodatkowych pieniędzy. Z uwagi na to, że w budżecie projektu zabrakło około 100 mln dol. postanowiono zaprojektować komputery pokładowe statku Orion tak, aby można było je wykorzystać więcej niż jeden raz.
No i tu pojawia się problem. Po lądowaniu Oriona w niedzielę inżynierowie najpierw będą musieli sprawdzić cały statek do ostatniej śrubki, aby zobaczyć, jak poszczególne komponenty zniosły start, lot oraz lądowanie. Następnie komputery pokładowe trzeba będzie recertyfikować, ponownie zainstalować w Orionie i przygotować do lotu załogowego w ramach misji Artemis 2.
Kiedy dojdzie do pierwszego załogowego lotu w okolice Księżyca? NASA uparcie powtarza przy każdej okazji, że będzie to grudzień 2024 roku. Specjaliści pracujący nad misją jednak są bardziej powściągliwi i podkreślają, że “postarają się dotrzymać tego terminu”, co oznacza, że do tego oczywiście nie dojdzie. O lądowaniu na Księżycu na razie nie ma chyba sensu mówić.
Miłego weekendu!
Radek
Czytaj więcej:
Dokopmy jeszcze trochę leżącemu 😜 Obecnie SLS korzysta z ICPS, który nie jest certyfikowany do lotów załogowych, więc czeka nasz jeszcze certyfikacja... a wszystko dlatego, że się z EUS nie wyrobili, który ma być docelowo. Aaa... i jego też trzeba będzie certyfikować 🤣
Byłem za młody, żeby pamiętać spacerujących po Księżycu ludzi z Apollo, będę za stary, żeby zobaczyć na Księżycu ludzi z Artemis 😢