Koniec wakacji, dni coraz krótsze, więcej czasu na pisanie i czytanie
To był naprawdę bardzo ciekawy sierpień. Jak na sierpień.
W sumie w tytule ostatniego newslettera się nie pomyliłem. Przed końcem sierpnia można było powiedzieć, że jakaś sonda rozTrzaskała się o powierzchnię Księżyca. Tak też się stało. Rosyjska sonda Łuna-25 wystartowała z Ziemi, doleciała do Srebrnego Globu, ale podczas wejścia na orbitę źle wykonała manewr, ustawiła się na nieprawidłowej trajektorii i uderzyła w powierzchnię naszego jedynego naturalnego satelity. Oczywiście, patrząc na kontekst tutaj na Ziemi z czystym sumieniem można powiedzieć “i bardzo im tak dobrze, zaorać ten cały Roskosmos”. Obiektywnie rzecz biorąc natomiast, jest to spora strata dla środowiska naukowego, bowiem dane zebrane przez lądownik przydałyby się całej społeczności naukowej.
10-metrowy krater powstały w wyniku uderzenia sondy kosmicznej Łuna-25
Chandrayaan-3
Całe szczęście w kierunku Księżyca zmierzała także indyjska sonda Chandrayaan-3. Patrząc na to, jak na przestrzeni ostatnich lat kończyły się misji księżycowych amatorów, nie miałem jakiejś szczególnej nadziei na sukces tej misji. Trzeba pamiętać, że w ostatnich latach dorobiliśmy się szeregu nieudanych misji. O Księżyc rozbił się indyjski Chandrayaan-2, japońska sonda Hakuto-R firmy ispace, czy w końcu izraelski Beresheet. W tym roku do tego grona dołączyła rosyjska Łuna-25.
Wyglądało na to, że Chandrayaan-3 ma sporą szansę na dołączenie do tego grona. Co za fantastyczne zaskoczenie! Odkąd w lutym 2015 roku zacząłem pisać o kosmosie na Pulsie Kosmosu, tylko kilka wydarzeń tak mnie ekscytowało jak lądowanie tej misji. Wśród nich był przelot sondy New Horizons w pobliżu Plutona i Charona, a kilka lat później w pobliżu Arrokoth, koniec misji Cassini w chmurach Saturna i właśnie teraz udane lądowanie Chandrayaan-3 na Księżycu. W przeciwieństwie do poprzednich misji księżycowych, specjaliści z Indii utrzymywali wszystko tutaj pod kontrolą. Ten moment, w którym prędkość opadania spadła do 0 na wysokości 800 metrów nad powierzchnią Księżyca, był dowodem na pełną kontrolę nad statkiem. Potem tylko miękkie lądowanie i pełen sukces.
W ciągu kolejnych 10 dni lądownik Vikram się uruchomił, łazik Pragyan wyjechał z niego na powierzchnię, zmierzył temperaturę gruntu, odkrył obecność siarki w regolicie, przejechał po powierzchni ponad 100 metrów, wykonał wszystkie cele misji i… zakończył misję całkowitym sukcesem. W miejscu lądowania nazwanym Shiv Shakti Point łazik przy księżycowym zmierzchu ustawił się tak, że gdy 22 września po dwóch tygodniach księżycowej nocy wzejdzie Słońce, panele słoneczne będą skierowane w jego stronę. Szanse na to, że łazik się obudzi, są niewielkie, ale zawsze warto spróbować.
Lądownik Vikram sfotografowany przez łazik Pragyan
Tak czy inaczej, indyjski program kosmiczny w sierpniu 2023 roku dostał skrzydeł i z pewnością tak szybko nie odpuści. Zresztą, zaledwie wczoraj w przestrzeń kosmiczną wystrzelono indyjską sondę Aditya-L1, której celem będzie badanie Słońca, a kolejne misje już są w przygotowaniu. Co do Księżyca natomiast? Od kilku dni Japonia próbuje wysłać w jego stronę swoją kolejną sondę SLIM, aczkolwiek póki co pogoda mocno w tym przeszkadza i wciąż czekamy na start.
Wzmożenie na Pulsie Kosmosu
Puls Kosmosu jako strona powstała w 2015 roku. Od tego czasu — od strony technicznej — wprowadzonych było tam milion różnych zmian, z których część była dobra, a część absurdalna. Tak to jest, jak za tworzenie strony biorą się ignoranci. Przez lata ilość absurdalnych zmian ciążących na stronie urosła do jakichś monstrualnych rozmiarów i jakiekolwiek próby odchudzenia i uzdrowienia strony wydawały się skazane na niepowodzenie. Z tego też powodu w sierpniu postanowiłem stworzyć nową stronę, całkowicie czystą i przełączyć na nią adres pulskosmosu.pl i tak oto wylądowaliśmy na nowym, lekkim pulsie. I muszę przyznać, że aż chce się na nim pisać (choć nadal od strony wizualnej wygląda absurdalnie). Ruch na stronie skoczył gwałtownie do góry i ilość pojawiających się tam treści również.
Powrót do idei Pulsu ma swoje uzasadnienie. Jest po prostu wiele treści, które pasują tematyką tylko dla osób zafiksowanych i pozytywnie zakręconych na punkcie astronomii, a które byłyby mało interesujące lub zbyt skomplikowane dla czytelnika ogólnie interesującego się nauką. Uważam jednak, że w internecie powinno być miejsce dla jednych i drugich. Dlatego w moim przekonaniu treści z Focusa (na którego gorąco zapraszam) i Pulsu Kosmosu nie tyle ze sobą rywalizują, ile świetnie się uzupełniają.
Inną kwestią jest kwestia przywrócenia archiwalnych 3000 wpisów z lat 2015-2021 na Puls Kosmosu. To jest możliwe, ale w optymistycznym scenariuszu pochłonie jakieś 300-500 godzin pracy, więc może zająć nawet około roku. Z drugiej strony, nie spieszy się. Lepiej późno niż wcale. :)
Mam nadzieję, że ze zbliżającą się jesienią i zimą, gdy coraz wcześniej będzie zachodziło Słońce, będziecie odwiedzać te strony i śledzić postępy w eksploracji przestrzeni kosmicznej i odkryciach astronomicznych. Ja ze swojej strony chętnie będę wam ich dostarczał.
Spokojnej niedzieli!
Radek Kosarzycki
Koniec wakacji, dni coraz krótsze, więcej czasu na pisanie i czytanie
Nudy nie ma, a hindusom należą się wielkie brawa :)