Polski astronauta nr 2. Potrzeba było tylko 45 lat
Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła dzisiaj nazwiska sześciu osób, które wstąpiły w szeregi europejskich astronautów.
Żeby było jasne: wśród tej szóstki nie ma Polaka. Nie zmienia to jednak faktu, że nasz rodak znalazł się w grupie jedenastu tzw. astronautów rezerwowych. Nie, nie, spokojnie. Nie oznacza to, że aby Polak wskoczył na miejsce astronauty, ktoś inny musi z niego wypaść.
Podbój przestrzeni kosmicznej to bardzo zmienne miejsce. Na razie ESA wie ilu astronautów potrzebuje do planowanych na najbliższe lata misji. To jednak może się zmienić, gdy np. NASA zacznie faktycznie, a nie w teorii, latać na powierzchnię Księżyca. Z uwagi na to, że ESA także bierze udział w programie Artemis, możliwe, że potrzebni będą także europejscy astronauci, którzy mogliby polecieć na powierzchnię Księżyca. Wtedy ESA nie będzie musiała robić kolejnej, wieloletnie rekrutacji, a po prostu wybierze sobie kogoś z korpusu astronautów rezerwowych, np. Sławosza Uznańskiego.
Dr Sławosz Uznański na co dzień pracuje jako operator Wielkiego Zderzacza Hadronów w CERN, ale jak będzie trzeba, dzięki temu, że już przeszedł wszelkie kwalifikacje, będzie mógł wskoczyć w skafander i polecieć na orbitę albo na Księżyc. A przydałoby się, bo już od 45 lat żaden Polak nie był w przestrzeni kosmicznej. Nie, jest nawet gorzej - w ogóle jeden Polak w historii dostąpił takiego zaszczytu. Pora na drugiego. Go Sławosz!
Europański podróżnik dostał koła!
Tak, tak. To nie błąd. Czym innym jest Europa, w której żyjemy, a czym innym Europa, lodowy księżyc Jowisza i naprawdę warto to rozróżniać. Dlatego celowo nie napisałem europejski, a europański. Nie ma takiego słowa? No to teraz już jest.
Wszyscy miłośnicy kosmosu tak się skupili teraz na programie Artemis (tak, ja też), że zapomnieli o tym, że gdzieś tam w tle, w laboratoriach inżynierowie pracują nad przygotowaniem dziesiątków innych sond kosmicznych. Jedną z takich sond jest Europa Clipper, potężna sonda, która już za dwa lata poleci w kierunku księżyców Jowisza. Jak informuje NASA sonda właśnie otrzymała swoje potężne koła zamachowe, które będą służyły do kontrolowania orientacji sondy w przestrzeni kosmicznej. Takie koła są niezbędne zarówno podczas lotu w kierunku Jowisza, ponieważ utrzymują panele słoneczne skierowane w stronę Słońca, ale będą także potrzebne w trakcie chociażby przelotów w pobliżu Europy i innych księżyców Jowisza. Koła o średnicy 60 cm każde zbudowane są ze stali, aluminium i tytanu i napędzane będą energią elektryczną dostarczaną przez panele słoneczne sondy kosmicznej. Dzięki temu do obrotów wokół swoich osi sonda nie będzie zużywała paliwa, którego będzie miała na pokładzie tylko ograniczoną ilość.
Aha, jeżeli nie pamiętacie sonda Europa Clipper w 2030 roku doleci do Jowisza i krążąc wokół niego wykona serię bliskich przelotów w pobliżu Europy, jednego z najciekawszych księżyców Układu Słonecznego, skrywającego pod lodową skorupą ocean ciekłej wody zawierający dwa razy więcej wody niż wszystkie oceany na Ziemi. Nie wykluczone, że we wnętrzu tego globu planują wprost idealne warunki do powstania życia.
Najmasywniejsza superziemia w historii
TOI-1075 b, taką średnio romantyczną nazwę nosi najnowsza planeta odkryta za pomocą kosmicznego teleskopu TESS w odległości 200 lat świetlnych od Ziemi. Planeta krąży w bardzo niewielkiej odległości od czerwono-pomarańczowego karła TOI-1075. Odległość między gwiazdą a planetą jest na tyle mała, że pełne okrożenie gwiazdy zajmuje planecie zaledwie 14,5 godziny. Mówiąc językiem popularyzatorów nauki “rok na tej planecie trwa 14,5 godziny”. Jak można się spodziewać, na powierzchni planety panuje temperatura rzędu 1050 stopni Celsjusza, a więc gdybyśmy w końcu opracowali system przemieszczania się na odległości międzygwiezdne, to byłoby to idealne miejsce dla miłośników ekstremalnego opalania.
Ale co ważne: TOI-1075 b jest jak na razie najmasywniejszą odkrytą superziemią. Naukowcy szacują, że jej masa jest dziesięciokrotnie większa od masy Ziemi.
No doobra, ale co z Artemis 1?
Wiedziałem, że nie wytrzymacie i zapytacie o to. Ale spokojnie, bo jest o czym mówić. Wytrwani mistrzowie newsletteringu, tudzieź wątków na Twitterze napisaliby w tym momencie “zaparzcie sobie kawę i jedziemy”, ale nie jestem ani jednym, ani drugim więc napiszę wam jak jest i nie będę się zbytnio rozwodził.
Statek kosmiczny Orion zgodnie z planem podróżuje sobie dalej w przestrzeń kosmiczną oddalając się i od Ziemi i od Księżyca, ale…
…wczoraj o 7:09 polskiego czasu podczas rekonfigurowania połączenia między kapsułą a odbiornikami sieci Deep Space Network na Ziemi kontrolerzy misji… stracili kontakt z kapsułą na całe 47 minut. Adrenalinę zapewne można było kroić nożem w centrum kontroli misji, ale na szczęście ostatecznie kontakt przywrócono. Co się dokładnie stało? Tego na razie nie wiadomo.
Żeby jednak nie było tak pesymistycznie: kamera nawigacyjna zainstalowana na pokładzie statku Orion wykonała podczas zbliżenia do Księżyca fenomenalne zdjęcie jego powierzchni z bliska. Aż trudno uwierzyć, że już za dwa lata jacyś ludzie mogą zobaczyć to na własne oczy w trakcie misji Artemis 2. Nie przedłużając oto Księżyc z bliska.
Niby to tylko Księżyc, ale jednak odlotowy. Przyznam szczerze, że trochę takiej delikatnej ekscytacji programu Apollo.
Tak czy inaczej, to już wszystko na dzisiaj. Miłej pracy albo nauki, cokolwiek akurat dzisiaj macie w planach!
Radek
"Żeby było jasne: wśród tej szóstki nie ma Polaka." - i tak wielki sukces! Swego czasu Dawid Myśliwiec rozmawiał ze Sławoszem w CERN :)
https://youtu.be/4iIddpQj_Uc?t=1895
Europa Clipper - nawet nie wiesz, jak mi się już marzy jakaś misja do Europy i Enceladusa...
Artemis - chyba wielkim sukcesem jest, że rakieta SLS w ogóle poleciała. Chciałabym się fascynować tą misją, ale nadal jestem człowiekiem 'małej wiary'. To dopiero pierwszy start. W porównaniu do konkurencji to jednak trochę przestarzała rakieta. Najbardziej boli, że jednokrotnego użytku.