Rakieta goni rakietę! Co to się dzieje?
W końcu nie jest nudno. I nawet jest nadzieja na to, że przez jakiś czas będzie ciekawiej niż zwykle.
Odkąd zacząłem pisać na Pulsie Kosmosu w 2015 roku, zawsze jedną z najbardziej wypatrywanych przeze mnie misji kosmicznych była ta, która mogłaby w najbliższej przyszłości polecieć do Europy lub do Enceladusa. Jakby nie patrzeć te dwa lodowe księżyce skrywają w swoim wnętrzu ocean ciekłej wody, w którym teoretycznie może istnieć życie. Od lat naukowcy powtarzali, że wnętrze tych dwóch globów jest bardziej obiecującym miejscem dla poszukiwaczy życia niż powierzchnia Marsa.
Moja ekscytacja tymi globami osiągnęła szczyt pod koniec października 2015 roku, kiedy to legendarna już sonda Cassini krążąca wokół Saturna od 11 lat przeleciała 30 km nad powierzchnią Enceladusa i dosłownie posmakowała wody tryskającej z powierzchni tego globu. Niestety na etapie projektowania misji Cassini nikt nie myślał ani o wodzie, ani o życiu na Enceladusie. W efekcie sonda nie mogła sprawdzić składu chemicznego wody, czy też sprawdzić, czy w wodzie tej nie ma jakichś bakterii, czy mikroorganizmów.
Od tego czasu zawsze zastanawiam się, czy to właśnie wtedy nie doszło do pierwszego w historii spotkania aparatu wysłanego z Ziemi z mikroskopijnymi przedstawicielami życia pozaziemskiego. Fakt, że nigdy nie będziemy w stanie tego ustalić sprawia, że jest to zdarzenie niezwykle pobudzające moją wyobraźnię. O tamtym wydarzeniu pisałem zresztą tutaj:
Sonda Cassini ostatecznie jednak wpadła w chmury Saturna, uległa dezintegracji i… tyle ją widzieli. Nikt już nigdy nie sprawdzi czego dotknęła na Enceladusie.
W końcu wracamy do lodowych księżyców!
W ubiegłym tygodniu po latach przygotowań z jednodniowym opóźnieniem z centrum kosmicznego Europejskiej Agencji Kosmicznej w Gujanie Francuskiej wystartowała rakieta, na której szczycie znalazła się sonda, o której marzyłem w 2015 roku. W kierunku Jowisza poleciała europejska sonda JUICE, czyli Jupiter Icy Moons Explorer. Sonda ta ma szansę dorównać swoimi wynikami sondzie Cassini. Lot do Jowisza potrwa całe osiem lat (cóż zrobić, trzeba poczekać). Niby to dużo, ale z drugiej strony tyle właśnie mija od wspomnianego 2015 roku. Drugie tyle zapewne także z czasem minie. Po dolocie do Jowisza sonda wejdzie na orbitę wokół gazowego olbrzyma i przez trzy lata będzie wykonywała bliskie przeloty w pobliżu Europy, Ganimedesa i Kalisto.
W końcu zobaczymy lodowe księżyce w pełni ich glorii. Będziemy mogli je podziwiać na wysokiej jakości zdjęciach. Mało tego, po zakończeniu tej części misji, sonda JUICE wejdzie na orbitę wokół Ganimedesa. To przecież szok! Jeszcze nigdy żadna sonda kosmiczna nie weszła na orbitę wokół jakiegokolwiek księżyca innego niż nasz Księżyc. Ganimedes, który obecnie znany jest tylko z nazwy i pięciu zdjęć na krzyż, zostanie gruntownie sfotografowany i być może przebije się do świadomości szerokiej opinii publicznej, dla której obecnie nie istnieje. Powinien, wszak jest największym księżycem w Układzie Słonecznym, większym od najmniejszej planety, czyli Merkurego.
W ogóle! Pomóżcie rozpędzić od nowa socjale Pulsu Kosmosu, co? Facebook, Instagram oraz Twitter. Dzięki!
Dla naprawdę niecierpliwych, niewyobrażających sobie czekania osiem lat na dolot do Jowisza, jest jeszcze jedna dobra informacja. W przyszłym roku w kierunku Jowisza poleci amerykańska sonda Europa Clipper. Choć wystartuje rok później niż JUICE, doleci do Jowisza rok wcześniej od niego. Nie trzeba zatem czekać ośmiu, a jedynie siedem lat. Uff!
Po dwóch latach powrócił Starship! Jak feniks z Twittera (czy jakoś tak)
Dzięki temu, że Elon zajął się trollowaniem na Twitterze i nie przeszkadza w przygotowaniach Starshipa do lotu, istnieje szansa na to, że ta rakieta w końcu wystartuje. Pierwsza próba lotu orbitalnego zaplanowana na 17 kwietnia nie wypaliła. Podczas odliczania do startu okazało się, że jeden z zaworów na rakiecie zamarzł i start trzeba było odwołać. Nic w sumie złego się nie stało. Jakby nie patrzeć była to próba generalna wszystkich procedur przedstartowych.
SpaceX, jak to SpaceX, przestawił początkowo datę startu na 20 kwietnia, aczkolwiek wczoraj poinformowano, że start został przesunięty na 21 kwietnia. Elon zapewne się zasmucił, bo nikt tak nie cieszyłby się ze startu w 4/20 jak on. Trudno.
A niech to! Właśnie w momencie pisania tego wpisu 4/20 powrócił do gry. Możliwe, że start już w czwartek.
Szanse na powodzenie lotu są 50:50. Albo będzie spektakularny sukces, albo spektakularne fajerwerki, albo mieszanina obu tych sytuacji.
Uwaga! Nawet jeżeli się okaże, że Starship wykona cały lot prawidłowo i zgodnie z planem roztrzaska się o powierzchnię oceanu, nie oznacza to, że „wchodzimy w nową erę/teraz to już wszystko będzie/lecimy na Marsa bejbe”. Starship ma przed sobą jeszcze wiele testów, wiele lotów na orbitę, roznoszenie Starlinków po orbicie, czy dostarczenie ludzi na Księżyc w ramach misji Artemis III. Nie widzę tego, nawet gdy staram się być optymistą. Jeżeli mimo wszystko SpaceX to wszystko osiągnie, to do Marsa będzie nam wciąż tak daleko jak jest dzisiaj. Podtrzymuje swoje przekonanie, że do 2050 roku na Marsa żaden człowiek nie poleci.
Swoją drogą, czy chcę osobiście, aby rakieta rozTRZASKAŁA się podczas pierwszego lotu? Ależ oczywiście! Bardzo na to czekam. :) Szczególnie że nawet jeżeli Starship ulegnie „gwałtownej dezintegracji” to w hangarach SpaceX czekają już następne, które będą wykonywać kolejne starty. Zero strat.
Do poczytania, gdyby było za mało:
Focus - Mała galaktyka na granicach Wszechświata. Gdyby nie James Webb, to nigdy byśmy jej nie zobaczyli
Focus - Sonda Lucy fotografuje już planetoidy trojańskie. Odległość do nich jest wciąż ogromna
Focus - Astronomowie przewidzieli wybuch. Kometa eksplodowała dzień później
Focus - Spektakularne zderzenie galaktyk okiem Jamesa Webba. Nas też to czeka
Puls Kosmosu - NASA już nie chce budować bazy na Księżycu. Chce budować co najmniej dwie
Puls Kosmosu - NASA też chce kawałek Fobosa. Dołącza do japońskiej misji MMX
Puls Kosmosu - Z Księżyca na Marsa. NASA przedstawia plan rozwoju misji załogowych
Miłego dnia!
Radek Kosarzycki
Ale konto na insta albo źle podlinkowałeś, albo jakiś instaelon Ci skasował :)