Chiński łazik marsjański nie chce się obudzić
Zhurong ewidentnie był bardziej zmęczony, niż sądzono
To oczywiście nie jest tak, że łazik zaspał po imprezie sylwestrowej. Chińscy astronomowie próbują go obudzić już od połowy grudnia i z tego, co pisze South China Morning Post, jak na razie próby te nie przyniosły żadnych wymiernych efektów.
Pierwszy w historii chiński łazik marsjański został wprowadzony w stan czuwania w maju, kiedy ilość dostępnej dla niego energii słonecznej zaczęła spadać. Naukowcy nie chcieli ryzykować wyczerpania akumulatorów i postanowili poczekać kilka miesięcy, aż sytuacja się poprawi. Teraz kiedy w miejscu lądowania Zhuronga światła pojawiło się więcej, postanowiono go włączyć z powrotem.
Co się mogło stać? Można obstawiać, że łazik podzielił los łazika Opportunity oraz lądownika InSight. Najprawdopodobniej burze pyłowe naniosły na panele słoneczne Zhuronga za dużo pyłu obniżając jego zdolność do zbierania światła słonecznego, a tym samym generowania energii. W takiej sytuacji może się okazać, że łazik już się nie odezwie. Z drugiej strony warto próbować. Nigdy nie wiadomo czy nad łazikiem nie przejdzie wir pyłowy (ang. dust devil), który oczyści jego panele słoneczne. Głupio by było, gdyby Zhurong się w końcu obudził, a na Ziemi nikt by go już nie nasłuchiwał.
Więcej tutaj: To chyba koniec! Inżynierowie nie są w stanie obudzić chińskiego łazika na Marsie
Sędziwy satelita spada na Ziemię
Amerykański satelita ERBS, jeden z trzech satelitów tego typu kilka godzin temu (najprawdopodobniej) wszedł w atmosferę ziemską. Gdzie? Tego nie wiem, bo w momencie pisania newslettera satelita jeszcze ślizga się po górnych warstwach atmosfery. Jeżeli jednak wszystko poszło zgodnie z planem, część satelity spłonęła, a część doleciała do powierzchni Ziemi.
ERBS znajdował się na orbicie okołoziemskiej przez ostatnie 38 lat.
Więcej tutaj: Amerykański satelita spada na Ziemię. Niemal całe moje życie znajdował się na orbicie
Statek Orion idzie na części
To w ogóle jest zabawna historia. Najważniejszy program kosmiczny NASA w XXI wieku, a ze względów oszczędnościowych ktoś w NASA pomyślał, że jeżeli statek, który poleci w pierwszy lot wokół Księżyca przetrwa swój lot, to można z niego wyszarpać co się da (elementy awioniki) i wykorzystać jeszcze raz w drugim statku Orion, który poleci w drugą misję programu.
No nie zazdroszczę tym astronautom, którzy z jednej strony będą pierwszymi ludźmi od 50 lat, którzy polecą w stronę Księżyca, a z drugiej strony polecą na używanym sprzęcie. Nie wiem, czy czułbym się na ich miejscu komfortowo. Rozumiem oszczędności, ale lepiej było obciąć w NASA fundusze na tworzenie futurystycznych filmików dla gawiedzi, a nie na elementy nawigacyjne statku kosmicznego. Tak tylko mówię.
Więcej: Statek kosmiczny Orion, który odwiedził Księżyc idzie pod nóż. Będzie dawcą części
Zdjęcie: „wschód Ziemi” nad Księżycem
Nie wierzę, że to się dzieje. Wrzuciłem ostatnio na fanpage post ze zdjęciem wykonanym przez koreańską sondę Danuri. Zdjęcie nie przedstawiało nic zaskakującego. Z perspektywy satelity krążącego wokół Księżyca, Ziemia wschodziła nad Srebrnym Globem. Fascynujące, ale takich zdjęć widzieliśmy już wiele.
Mimo to, kiedy wieczorem zajrzałem na Facebooka zobaczyłem 1000 polubień pod tym postem i… kilkaset komentarzy kłótni prowadzonej przez racjonalnych ludzi z miłośnikami teorii spiskowych, płaskoziemcami i całą rzeszą gadatliwych ignorantów. Istny koszmar. Owszem, można przypuszczać, że część robi to tylko dla nakręcania hejtu, „inby w internecie”, ale część faktycznie musi w to wierzyć. Z takimi ludźmi nie ma pola do dyskusji, więc zacząłem powoli usuwać kolejne posty. Facebook jednak nie ułatwia - delikatnie mówiąc - moderacji komentarzy. Po 45 minutach kasowania postów i banowania świrów poddałem się i post usunąłem całkowicie. To strasznie deprymujące.
Z drugiej jednak strony pomyślałem sobie, że kiedy ja odejdę z Facebooka, bo „nie ma co się kopać z koniem”, to liczba osób stojących po jasnej stronie wiedzy zmniejszy się o jeden, liczba wyznawców płaskiej Ziemi pozostanie taka sama i odnotuje sobie w swoim notatniku z żółtymi kartkami kolejne zwycięstwo. W tym momencie pojawiło się we mnie oburzenie, irytacja i determinacja do walki.
Z tego też powodu oprócz Spider’s Web zapraszam ponownie codziennie na Puls Kosmosu.
Strona przeszła szybciutki lifting, który pewnie będzie szlifowany jeszcze w najbliższym czasie. Na stronie oprócz najważniejszych informacji będą się pojawiać także posty, które raczej do ogólnych mediów za bardzo nie pasują, bo są zbyt techniczne lub przeznaczone dla ludzi naprawdę zakręconych astronomią.
Oprócz tego zapraszam do obserwowania kont Pulsu Kosmosu na Instagramie i Twitterze. Na razie nie obserwuje ich nikt - wy będziecie pierwsi :) Nakryję się jednak nogami, aby cały czas dostarczać tam nowe materiały. Nienawiść do płaskoziemców powinna wystarczyć za motywację.
Twitter PK: https://twitter.com/pulskosmosu
Instagram PK: http://instagram.com/pulskosmosu/
Do usłyszenia wkrótce!
Radek Kosarzycki
Ciężko niestety uwierzyć, że na innych mediach społecznościowych nie ma trolli, płaskoziemców, miłośników teorii spiskowych itp. Przykro na to patrzeć, ale jest to ewidentnie porażka systemów edukacji i nauki myślenia w dzisiejszym świecie.